Dlaczego na ten przekręt najbardziej narażeni są przedsiębiorcy z doświadczeniem? Początkujący przedsiębiorcy już przy założeniu działalności są informowani o możliwych oszustwach.
Szybko uczą się, żeby wszystko dokładnie czytać i na wszystko patrzeć dokładnie kilka razy. Są na początku drogi, więc z pasją pilnują, żeby nie wpaść w pułapkę. Z kolei weterani biznesu mają albo tak dopracowane umowy, że na rynku naprawdę trudno znaleźć coś lepszego, albo mają przeciętną umowę, która w zupełności im odpowiada, i po prostu nie mają motywacji, by szukać i zmieniać dostawców.
Przedsiębiorcy z 4-5 letnim stażem jeszcze mają motywację do optymalizacji swojego biznesu, a zarazem czują się na tyle pewnie, że nie boją się oszustw. Uważają, że widzieli już tyle i wiedzą o biznesie tak dużo, że nikt nie wciśnie im słabej lub fałszywej oferty. Przestępcy tylko na to czekają.
Mechanizm tego oszustwa jest podobny do większości innych oszustw: na skutek różnych czynników ofiara obniża próg czujności i zgadza się na przedstawioną propozycję. Czynniki te mogą być finansowe („Oszczędzisz 20 procent, jeśli przejdziesz do nas”) lub emocjonalne („Zrobimy wszystko za ciebie, wystarczy podpisać umowę”). Oszustwo na wymianę telefonu, internetu lub innej usługi jest o tyle niebezpieczne i skuteczne, że używa obu rodzajów czynników.
Przebiega to tak: z numeru zastrzeżonego dzwoni lub zjawia się w firmie „przedstawiciel handlowy” z propozycją polepszenia usługi telefonu lub internetu. Początkowym wabikiem są albo warunki umowy, albo bardzo tani, nowy smartfon lub router. W ten sposób oszust odwołuje się do naszej chęci oszczędzania. Później, gdy przychodzi umowa lub w drzwiach zjawia się „handlowiec”, wszystko wygląda profesjonalnie i korzystnie. Wtedy włącza się drugi, znacznie silniejszy wabik emocjonalny: czujemy się docenieni i obsłużeni. W porównaniu z obecnymi, legalnymi dostawcami oszuści mogą wypaść tak dobrze, że zgodzimy się na zamianę usługi. Ciąg dalszy jest typowy i doskonale znany: wpłacamy opłatę początkową, po czym nie dostajemy ani telefonu, ani lepszej usługi, ani lepszej obsługi. Nie dość, że tracimy pieniądze, to jeszcze czujemy ogromne rozczarowanie. Przez chwilę wszystko wyglądało tak jak powinno, a potem znów wróciło do niezadowalającej codzienności.
Oszustwo to wykorzystuje naszą przedsiębiorczą silną stronę, więc warto na nie szczególnie uważać. Dwie podstawowe zasady obrony to: nie odbierać rozmów z numerów zastrzeżonych i nie zgadzać się na propozycje, które same do ciebie przychodzą. Co innego, jeśli to ty zainicjujesz kontakt po sprawdzeniu dostawcy, a co innego, gdy „dostawca” sam wychodzi z inicjatywą. (CBP)