W tej nowej rubryce „KPT. Kolejny Przedsiębiorczy Tydzień” będziemy co tydzień przedstawiać sukcesy (GREAT!) i porażki (FAIL!) związane z przedsiębiorcami polskimi i zagranicznymi.

W dzisiejszym premierowym odcinku poruszymy tematy starsze niż z ostatniego tygodnia. W przyszłym tygodniu zajmiemy się już tylko wiadomościami bieżącymi.

FAIL!
1. Jeśli osoba A poręczy kredyt osobie B, to osobie A spada zdolność kredytowa – nawet jeśli osoba B spłaca bez opóźnień.

Od dawna powtarzamy, że od banków należy trzymać się jak najdalej. Wziąć pożyczkę przychodową na rozkręcenie firmy, spłacić ją, ewentualnie wziąć faktoring – i zapomnieć o czymś takim jak bank. Leasing brać tylko w firmach leasingowych.

Sytuacja ze spadkiem zdolności kredytowej poręczyciela to świństwo, zupełnie pozbawione umocowania w rzeczywistości. Działa to tak, że zdaniem banku, kwota poręczonego kredytu oraz rata są traktowane, jak gdyby wziął je osobiście poręczyciel. Tłumaczą się tym, że w razie problemów ze spłatą kredytobiorcy, to właśnie od poręczyciela będą egzekwowane raty. Tak naprawdę zaś chodzi o to, żeby poręczyciel nie wziął kredytu na siebie w celu spłaty kredytu, który poręcza. Dlaczego tak jest, skoro w takim przypadku oba banki zarobiłyby przecież na odsetkach i opłacie przygotowawczej? Trudno w banku znaleźć logikę. FAIL na całej linii!

2. Niepojawienie się minister przedsiębiorczości na konferencji prezentującej raport o przedsiębiorcach.

W sumie i tak przedsiębiorcy mają jak najgorsze zdanie o milusińskich z rządu, więc nie rusza nas taki ostentacyjny brak szacunku. Doskonale wiadomo, że ten rząd nie umie i nie chce rozmawiać z wyborcami. Prościej dać w łapę 200+ (a najchętniej równowartość w pieluchomajtkach) niż przyjąć do świadomości, że istnieją poważne problemy, i wspólnie usiąść do rozmów o ich rozwiązaniu.

Zaskakuje nas natomiast ignorancja. Raport zawiera sporo ciekawych informacji o kondycji przedsiębiorczości i przedsiębiorców w Polsce. Większość z nich pewnie będzie dostępna w wersji tekstowej (papierowa/pdf), więc minister sobie przeczyta w wolnej chwili – o ile nie będzie tak, że stażysta w ministerstwie, z zerowym pojęciem o przedsiębiorczości (no bo skąd ma mieć, skoro to jego/jej pierwszy staż?), przygotuje podsumowanie raportu na jedną stronę i to podsumowanie trafi na biurko minister. Ale ani raport, ani tym bardziej streszczenie, nie będzie zawierać komentarzy, dyskusji, gorących spostrzeżeń i pytań zadawanych podczas spotkania. Jeśli podobnie postępują inni ministrowie, np. minister zdrowia z raportami zdrowotnymi, minister gospodarki z raportami o gospodarce, to pojawia się nam przed oczami obraz podążającej ku przepaści furmanki wypełnionej radosnymi lemingami.

3. Na prezentacji raportu nie pojawił się również rzecznik przedsiębiorców.

W tym przypadku przyjmujemy usprawiedliwienie: rzecznik nie przyszedł, bo po prostu nie został jeszcze wybrany. Od ogłoszenia konstytucji biznesu minęło już kilka tygodni, ale to nie problem dla milusińskich. Świat się nie zawali, bo pewne rzeczy nie zostały zrobione. Rzecznik przedsiębiorców nie jest taki pilny. Podobnie zwrot VAT czy nadpłat podatku dochodowego za ubiegły rok. Podobnie konto, na które przedsiębiorcy mają wpłacić Ministerstwu Środowiska kwoty za opłatę recyklingową od torebek foliowych. Konta wciąż nie ma, ale od obowiązkowej opłaty recyklingowej przedsiębiorcy już płacą VAT i podatek dochodowy (liczy się jako przychód już teraz, a jako koszt – dopiero w przyszłym roku po wpłacie rocznej kwoty). Szkoda tylko, że gdy przychodzi np. do wykreślenia przedsiębiorcy z CEIDG za brak numeru PESEL. Trzeba przyjąć do wiadomości, że milusińscy pracują swoim tempem, bez oglądania się na terminy, przepisy czy tryby („Ja bez żadnego trybu!”).

4. Propozycje zmian w rozliczeniach podatku VAT zgłoszone przez Radę Podatkową Konfederacji Lewiatan.

Na papierze to dobra inicjatywa – warto wskazywać ustawodawcom i opinii publicznej. Ale w Polsce jest ona pozbawiona sensu. Polski rząd nie zmienia przepisów po to, by ułatwić przedsiębiorcom rozliczanie podatków, albo dlatego, że nie mają one sensu czy pokrycia w rzeczywistości gospodarczej, albo dlatego, żeby usprawnić swoje działanie lub zmniejszyć swoje koszty. Tak myślą przedsiębiorcy – bo doskonale wiemy, że czas przeznaczany na rzeczy niezwiązane bezpośrednio z przychodami jest czasem zmarnowanym. Tymczasem rząd nie myśli jak przedsiębiorca (z jednym wyjątkiem), ponieważ nie ma własnych pieniędzy. Dla rządu im większe wydatki, tym lepiej – bo to oznacza więcej pieniędzy dla własnego zaplecza politycznego.

Rząd zmienia przepisy jedynie w dwóch celach:

  • by złapać dodatkowe pieniądze na wydatki bieżące w celu nabycia głosów wyborców – w tym zakresie myśli jak przedsiębiorca,
  • by wykazać się przed żelaznym elektoratem, że dzielnie walczy ku chwale ojczyzny z błędami poprzedniej ekipy.

Jedynym rozsądnym argumentem, którym należy podpierać propozycje zmian w przepisach podatkowych, jest odwołanie się do skomplikowania rozpatrywanych spraw. Urzędnicy instytucji państwowych też mają swój poziom komfortu pracy. Nie denerwuje ich czas rozpatrywania sprawy, ale konieczność sprawdzania dziesiątek paragrafów, dokumentów itp. Im mniej papierów, systemów, podań, wniosków, tym lepiej. Niektóre punktu przedstawione przez Radę nawiązują do tego, ale większość nie. Dlatego te postulaty zapewne trafią do kosza. Szkoda pracy ekspertów.

GREAT!
1. Raport o przedsiębiorcach rozwiewa mity na nasz temat.

Nie jesteśmy leniwi, nie płacimy mało, chcemy uczciwie zatrudniać, nie dyskryminujemy, dzielimy się zyskiem. To dotyczy większości polskich przedsiębiorców. Czarne owce zawsze się znajdą.

My zawsze o tym wiedzieliśmy, ale zawsze miło, gdy ktoś z boku tak ładnie o nas mówi.

2. Badanie gospodarki, z którego wynika, że mimo wzrostu przedsiębiorcy spodziewają się zadyszki.

Zapewnienia milusińskich o świetnej kondycji gospodarki i budżetu państwa przedsiębiorcy – najzupełniej słusznie i zgodnie z naturą rzeczy – spodziewają się, że niedługo coś się zmieni na gorsze. Dlatego badanie firmy Deloitte, którego jeden z wniosków można wyrazić jako „teraz jest ok, ale niedługo sytuacja się pogorszy”, jest idealną odtrutką na fałszywy optymizm. Podwyżki podatków i wprowadzanie nowych opłat to dla rządu źródło przychodów. Dla przedsiębiorców zaś – źródło wydatków. Negatywne komentarze, opinie i dyskusje w mediach, wywołane przez tego typu badania, to jedyny sposób, żeby pokazać swoje niezadowolenie z kierunku zarządzania państwem.

3. Rzecznik Praw Przedsiębiorców musi mieć nieposzlakowaną opinię i 5 lat doświadczenia w prowadzeniu firmy.

Te dwa warunki wyjaśniają, dlaczego wybór trwa tak długo. Widać w zapleczu partyjnym trudno znaleźć kandydata, który spełnia je oba. Zarządzanie fundacjami czy stowarzyszeniami to jednak nie zarządzanie firmą. Podobno do 21 czerwca ma zostać wskazana osoba. Czekamy z niecierpliwością, kim będzie ten szczęśliwiec, który nie wykonał kroku w tył.

4. Wyszarpanie w ustawie o Pracowniczych Planach Kapitałowych zapisu o braku kar dla przedsiębiorców za zachęcanie do niewchodzenia w ten prze… pomysł.

Rząd i tak się pożywi na setkach tysięcy pracowników koncernów państwowych, którzy pod sugestią utraty pracy zostaną włączeni do nowego programu tworzenia dobrobytu przyszłych emerytów, oraz pracowników dużych firm, w których działają związki zawodowe. Dla mniejszych prywatnych przedsiębiorców jest to furtka, z której niewątpliwie skorzystamy. Pytanie, czy last minute nie zostaną wprowadzone do ustawy jakieś podatki solidarnościowe dla tych firm, w których mniej niż 50 proc. pracowników przystąpi do PPK. Będziemy uważnie śledzić doniesienia.

(CBP)

Źródło grafiki: geralt, Pixabay.